Straciłabym coś, co daje związek. Tylko, co on takiego daje? Znani mi ludzie tak boją się samotności.A ja? Samotność to dla mnie samodzielność. Wielokrotnie dowiedziałam sie, jak bardzo świat jest łaskawy, gdy sie zaufa. O ile więcej elastyczności w dostosowywaniu sie do niespodzianek, o ile więcej kreatywności. Nie mogę sobie pozwolić na to, że mąż tym sie zajmie, to załatwi. Czyli to co najgorsze, to świadomość, że jeśli nie ja to kto? Czy to jest to najgorsze?
Leave a Reply